a

Wydarzenia

2015-09-23 POGRZEB PAWŁA SARNESA

Żegnaj Pawle!

Paweł  Sarnes.jpg
 

 

W środę 23 września na miejsce wiecznego spoczynku (cmentarz parafii św. Józefa w Chorzowie) odprowadziliśmy naszego kolegę, przyjaciela i chórzystę śp. Pawła Sarnesa. Odszedł zaledwie dwa dni wcześniej, kiedy jego serce na skutek zawału przestało bić. Powie ktoś, że przeżył wiele, że fajny wiek, jednak właśnie słowo "za wcześnie" zaprząta moje myśli i wielu tych, którzy go znali.

Rocznik urodzenia - 1938. Lata beztroskiego dzieciństwa zabrała mu wojna.

Także brak przez wiele lat ojca - żołnierza tułacza wracającego po wojnie do kraju od zachodu -  spowodowało, że szybciej niż rówieśnicy dorósł. Musiał pomagać matce w utrzymaniu domu. Być może właśnie w dzieciństwie słysząc muzykę orkiestr dętych na Górze Redena w Chorzowie, połknął bakcyla muzykowania. Jako młody chłopak wstąpił w szeregi orkiestry prowadzonej przy Hucie "Kościuszko" przez Tomasza Kulę, przed wojną tambormajora orkiestry pułkowej 75 Pułku Piechoty w Chorzowie. Grał na trąbce. W późniejszych latach, już po założeniu rodziny "rozstał" się z orkiestrowa rodziną, nigdy jednak nie przestał interesować się jej losami i muzyka w ogóle. Po wielu latach trąbkę zamienił na "żywy instrument" - swój własny głos. Każdy, kto poznał śp. Pawła przyzna, iż jego "instrument" przez wiele lat był w formie. Obdarzony głębokim basem, dzielił się swoim talentem wpierw w parafialnym chórze św. CECYLII przy parafii św. Józefa w Chorzowie na początku lat 90-tych ubiegłego wieku, potem równolegle od 1998 w chorzowskiej LUTNI. Jak pozostali jego koledzy, dzielił swoją pasję chórzysty pomiędzy dwa chóry. Cztery próby w tygodniu po 2 godziny, śpiew na mszach i nabożeństwach, koncerty w Domach Kultury, Przeglądach i Festiwalach, pierwsze wyjazdy z pieśnią chóralną za granice kraju. Przez wszystkich lubiany, nie był typem samotnika. Zawsze roześmiany, skory do pomocy w przedsięwzięciach chóralnych, był mocnym ogniwem w obu chórach. Nic też dziwnego, że za swoją pracę i zaangażowanie był doceniany w środowisku chóralnym. Z dumą nosił w klapie odznaczenia honorowe przyznane mu przez Oddział Śląski Polskiego Związku Chórów i Orkiestr w Katowicach. Uczestniczył w trzech jubileuszach LUTNI - 90, 95 i 100 leciu chóru. Aktywne śpiewanie zakończył w 2009 roku. W ostatnich latach doświadczony cierpieniem wielu chorób, interesował się losami i działalnością LUTNI. Mimo, iż nie śpiewał już w chórze, parafianie mogli wciąż słyszeć jego silny głos. Jego ulubionym miejscem była ławka obok ołtarza św. Barbary, której dziękował za lata bezpiecznej pracy i zasłużoną emeryturę. Niestety, nie wszyscy chórzyści mogli uczestniczyć w jego pożegnaniu. Nie każdy mógł zwolnić się z pracy czy wziąć urlop. Jednak silna delegacja LUTNI pojawiła się w kościele i na cmentarzu. Zaśpiewali z serca, oddając tym samym hołd zmarłemu koledze. Za księdzem-poetą Janem Twardowskim piszę - "Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą..." Jednak po zmarłym Pawle nie zostaną tylko "buty i telefon głuchy..." Swoją drogą, nigdy nie posiadał komórki. Cenił sobie rozmowę na żywo, potrafił słuchać rozmówcy. Pozostanie po nim żywa pamięć o dobrym człowieku - mężu z 53 letnim stażem małżeńskim, ojcu, kochającym dziadku, zaangażowanym w sprawy materialne wspólnoty parafianinie, wreszcie o zdolnym chórzyście, koledze i przyjacielu. Pawle! Niech Aniołowie zawiodą cię do raju. Śpiewaj tam w chórze Pana tak żarliwie, jak tu na ziemi. Niech wspiera cię św. Cecylia, którą czciłeś. Spoczywaj w pokoju!

 

Janusz Karaś 

2015-09-23 POGRZEB PAWŁA SARNESA (1).jpg 2015-09-23 POGRZEB PAWŁA SARNESA (2).jpg 2015-09-23 POGRZEB PAWŁA SARNESA (3).jpg 2015-09-23 POGRZEB PAWŁA SARNESA (4).jpg 2015-09-23 POGRZEB PAWŁA SARNESA (5).jpg
2015-09-23 POGRZEB PAWŁA SARNESA (6).jpg 2015-09-23 POGRZEB PAWŁA SARNESA (7).jpg