a

Wydarzenia

2021-10-11 POGRZEB EWY BOCEK-ORZYSZEK

Odeszła Ewa Bocek-Orzyszek.

Pod koniec lipca  zasmuciła nas wszystkich informacja o chorobie pani Ewy, która doznała wylewu i paraliżu ciała. Stało się to zaledwie 4 miesiące po śmierci jej męża - Henryka Orzyszka. Byli ze sobą ponad 50 lat i kiedy zabrakło go przy boku żony, zaczął się trudny czas samotności i przygnębienia. Nasze myśli, modlitwy i dobrą energię kierowaliśmy wtedy wpierw do Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie, gdzie była leczona. Później dowiedzieliśmy się, że jej dalsze leczenie prowadzone było w Ewangelickim Ośrodku Rehabilitacyjnym w Dzięgielowie.  Chociaż początkowo wydawało się że wszystko zmierza ku dobremu, Ewa Bocek-Orzyszek zmarła 25 września 2021 roku.

Przyszła na świat w Ustroniu w roku 1946. Jej ojciec Paweł był duchownym ewangelickim, proboszczem parafii ewangelicko-augsburskiej w Ustroniu. Od najmłodszych lat stykała się z muzyką poważną. Kompozytor Jan Gawlas, późniejszy rektor Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach (obecna Akademia Muzyczna), był pierwszym nauczycielem gry na fortepianie zaledwie 6 - letniej Ewy. Nauka ta pozwoliła jej grać na organach podczas nabożeństw prowadzonych przez ojca w beskidzkich kościołach. Dalszą naukę gry na instrumencie kontynuowała w Państwowej Szkole Muzycznej w Cieszynie oraz Państwowym Liceum Muzycznym w Katowicach. Studia muzyczne ukończyła na katowickiej uczelni zdobywając dyplomy z teorii muzyki i kompozycji. Pracę pedagogiczną rozpoczęła w PSM I stopnia w Tarnowskich Górach, oraz PSM II stopnia w Zabrzu. Była długoletnim wykładowcą w Instytucie Muzyki Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Blisko 60 lat była dyrygentką założonego Kameralnego Zespołu Wokalnego USTROŃ. Z wielkim wdziękiem i ogromną wiedzą tematu prowadziła niezliczoną liczbę koncertów muzycznych i chóralnych, umiejętnie wplatając poezję i lirykę w wygłaszane słowo. Była przez wiele lat wraz z mężem Henrykiem, związana ze Śląskim Związkiem Chórów i Orkiestr. Regularnie pisała artykuły do Śpiewaka Śląskiego, Życia Muzycznego, Pamiętnika Ustrońskiego, Zeszytów Naukowych UŚ. Była autorką książki-śpiewnika Witaj Majowa Jutrzenko - Pieśni okresu Konstytucji 3-go Maja. Wśród licznych wyróżnień i odznaczeń jakie otrzymała za swoją pracę wymienić należy Nagrodę im. S. Moniuszki przyznaną przez ŚZCHiO w Katowicach, Nagrodę Róży Lutra przyznaną przez diecezję katowicką Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, Odznakę za Zasługi Dla Województwa Bielskiego, Odznakę Zasłużony Działacz Kultury, Złotą Odznakę Honorową PZCHiO, Srebrny Krzyż Zasługi za działalność pedagogiczną, Nagrodę Rektora Uniwersytetu Śląskiego oraz Srebrną Odznakę za zasługi dla UŚ.

Dla LUTNI śp. Ewa Bocek-Orzyszek była tzw. Dobrym Duchem, zawsze życzliwa i uśmiechnięta, żywo interesowała się naszą działalnością i nam kibicowała. Wiele razy zapowiadała nasze kolędowe występy w chorzowskim kościele ewangelickim im. Marcina Lutra. Poproszona o poprowadzenie jubileuszowej gali 105-lecia LUTNI, bez wahania podjęła się tego zadania, które perfekcyjnie wykonała. Podobne wrażenia mieliśmy w maju 2013 roku kiedy poprowadziła uroczystość wręczenia Chórowi Sztandaru w Muzeum w Chorzowie oraz kolejnej gali 110-lecia w Chorzowskim Centrum Kultury. Wraz z mężem bywała na naszych Opłatkach chóralnych. Co roku otrzymywaliśmy od niej i pana Henryka świąteczne życzenia. Ostatnie złożone telefonicznie odebrałem w kwietniu br. już po śmierci męża.

11 października w ostatniej drodze śp. Ewy Bocek-Orzyszek w ustrońskim kościele Jakuba Apostoła, towarzyszyła Delegacja LUTNI (Janusz Karaś, Ewa Tuszyńska i Katarzyna Rok) wraz z Sztandarem.  Świątynię wypełnili znajomi i przyjaciele Zmarłej, razem z Rodziną oddając jej ostatnią posługę. Pogrzebowemu nabożeństwu towarzyszył śpiew kameralistów Zespołu Wokalnego USTROŃ, prowadzonych przez szereg lat przez zmarłą dyrygentkę. Liturgię sprawował pastor z Ustronia proboszcz Dariusz Lerch wraz z chorzowskim pastorem ks. Bogusławem Cichym.  Po wzruszającej homilii pogrzebowej ks. Lercha, okazję do pożegnania zmarłej Ewy mieli inni uczestnicy ceremonii. W imieniu Zarządu Głównego ŚZCHiO w Katowicach przemówił sekretarz Andrzej Wójcik, kreśląc związek Zmarłej z amatorskim ruchem śpiewaczo-muzycznym. W ciepłych słowach pożegnali ją także przedstawiciele Instytutu Muzyki UŚ w Cieszynie, Zespołu Wokalnego USTROŃ oraz Janusz Karaś z Chóru Mieszanego LUTNIA w Chorzowie.

Trumna z ciałem śp. Ewy Bocek-Orzyszek spoczęła w rodzinnym grobie, obok rodziców i zmarłej siostry. Ostatniej posłudze towarzyszył śpiew żałobników. Nad mogiłą pokrytą wieńcami i kwiatami pochylił się nasz Sztandar.

Tekst: Janusz Karaś

 

Pożegnanie śp. Ewy Bocek-Orzyszek jakie w dniu jej pogrzebu w imieniu LUTNI wygłosił prezes Janusz Karaś.
"Drodzy uczestnicy ceremonii pogrzebowej śp. Ewy Bocek-Orzyszek, zacni Kapłani, w smutku pogrążona Rodzino. Zawsze trudno jest coś powiedzieć po panu Andrzeju (Andrzej Wójcik - sekretarz Śląskiego Związku Chórów i Orkiestr w Katowicach był moim przedmówcą), jednak to co chcę powiedzieć wypływa z serca, z wnętrza naszego.
Jest w filmowej ekranizacji " Pan Wołodyjowski" Jerzego Hoffmana scena, kiedy to po wybuchu baszty w kamienieckiej twierdzy, ks. Kamiński może z podobnej ambony jak ta tutaj, zwraca się ku trumnie z ciałem pułkownika Wołodyjowskiego. "Panie pułkowniku Wołodyjowski. Dla Boga, Panie Wołodyjowski. Larum grają. Wojna. Nieprzyjaciel w granicach, a Ty się nie zrywasz? Szabli nie chwytasz? Na koń nie siadasz? Co się stało z Tobą żołnierzu?"
Dziś w czasie pokoju, stojąc przy trumnie śp. Ewy Bocek-Orzyszek, parafrazując tamte słowa kapłana-patrioty wołam -
Pani Ewo! Pani Ewo dyrygencie, muzyku, mistrzyni słowa, działaczko ruchu śpiewaczego, chórzystko, przyjaciółko chorzowskiej LUTNI.
Tyle rzeczy było przed Tobą, tyle koncertów do zapowiedzenia, tylu słuchaczom miałaś jeszcze dać radość swoją recytacją wierszy, opowiadaniem o muzyce i jej twórcach. Byłaś z LUTNIA podczas jej dwóch ostatnich jubileuszy. Ty wspaniale przygotowałaś oprawę słowną uroczystości wręczenia chórowi Sztandaru w chorzowskim Muzeum. Pani Ewo Kochana! Lutnia znów sposobi się do kolejnego jubileuszu, a Ty odchodzisz? Na zawsze? ... Nie chwytasz za kamerton, nie siadasz za pianinem by podać chórowi ton, nie stoisz dumnie wyprostowana na dźwięk Mazurka Dąbrowskiego, Bogurodzicy, Gaude Mater Polonia czy hymnu do św. Cecylii?
Odeszłaś. Dla niektórych nagle, za szybko, za wcześnie, po cichu jak to Ty, nigdy nie pragnąca robić szum wokół siebie.
Od dziś będziesz w wdzięcznej pamięci tych wszystkich, którzy Cię tu opłakują. Nie tylko tutaj, ale na całym Śląsku Cieszyńskim, jak również na Górnym Śląsku, tam w Chorzowie, Katowicach i innych miastach.
W imieniu Chóru LUTNIA, Pana Dyrygenta, Zarządu i Chórzystów dziękuję Tobie za te lata naszej znajomości, i myślę że nie przesadzę, jeśli powiem przyjaźni. Za każdy uśmiech, myśl, gest i Twoje dobre słowo - dziękuję Ci z serca.
Nie mówię żegnaj... Do zobaczenia. Śpij w pokoju"